Podziel się wrażeniami!
Długo byłam podpuszczana przez pewne osoby z tutejszego forum do założenia galerii (nie wiedzieli chyba co czynią...)
W końcu, towarzysze, nadeszła wiekopomna chwila...
Za oknami robi się szaro-buro, zima nieuchronnie nadciąga więc na początek kilka fotek z poprzedniego sezonu. Zdjęcia wykonałam podczas spaceru po opuszczonych, powojskowych budynkach na terenie Bornego Sulinowa.
Czwóreczka mi się podoba
Ogłaszam koniec świata! Ewa się uzewnętrzniła!
A poważnie - 4 przemawia do mnie najbardziej. Kolejno 2 i 1.
Generalnie trafiasz w moje gusta.
Jak dla mnie to tylko 1. - reszta zbyt mroczna
trochę się numeracja pomieszała
zdjęcie 2 (3jpg) i 4 (5jpg) najciekawsze
Brawo Ewo, za odwagę
Całkiem niezłe te obrazki
Ja jak zwykle się wyłamię i wyróżnię 6... choć to przekrzywienie mocno mi doskwiera, ale plus za kotka
Winieta zupełnie zbyteczna przy takiej scenerii. Trochę "przesłodzone" w tą mroczną stronę.
Troszkę nie panujesz nad liniami prostymi w kadrach.
Najciekawsze to 4 i 2. W ostatnim kot "robi" to zdjęcie
A gdzie koty? Tam było wiecej kotów
6
Cieszę się, że zdecydowałaś się zaprezentować swoje zdjęcia.
Na plus 3,5, 6 z naciskiem na 6, najlepsza z całej wrzuty, jest kot! wszedł w kadr przypadkiem?
Pozostałe, nie bardzo podoba mi się aż taka winieta (ale to moje subiektywne zdanie, ja w zasadzie w zdjęciach portretowych to lubię )
Ogólnie też średnio temat mi się podoba, w tym sensie, że taki mroczny, a czasem wręcz depresyjny
Czekam na kolejne zdjęcia, może tym razem utrzymane w nieco radośniejszym klimacie
Pozdrawiam.
Dzięki za odwiedziny i opinie.
Winieta made by efekt "toy" prosto z aparatu. Przesłodzenie było celowe, miało z założenia trącić lekkim mroczno-kiczowatym klimatem.
Rozlazłe linie proste to nic innego jak "robota" stałki 16mm. Focenie nią pod odpowiednim kątem daje kapitalne efekty. Mało tego - oglądając te zdjęcia zdałam sobie sprawę z tego jak bardziej brakuje mi fisheye`a. Wtedy to mogłabym zaszaleć jeszcze inaczej...
Obecność kota na ostatnim nie jest przypadkowa. Byłam przez tą drobną, dziką koteczkę bacznie obserwowana w trakcie całej wędrówki po osiedlu. Podążała za mną w bezpiecznej odległości ale nigdy nie pozwoliła do siebie podejść bliżej niż na 5 metrów.
Jak bardziej się rozochocę, to na dniach wrzucę coś jeszcze. Raczej radośnie jednak nie będzie...