Podziel się wrażeniami!
W lipcu pisałem o RX10 III w temacie "aparat na wakacje", tym razem recenzja nie będzie tak obszerna ze względu na to, że między poprzednim modelem, a RX10 IV z punktu widzenia fotografa nastąpiły w zasadzie dwie zmiany.
Po pierwsze autofokus.
Powiem jedno po prostu wow, pisałem, że brakuje w tym aparacie detekcji fazy minął rok i jest detekcja fazy. AF działa genialnie. Do tej pory używałem głównie trybu AF-S, bo z AF-C były same problemy. W RX10 IV używałem tylko AF-C w trybie śledzenia.
Zapytacie jak z celnością, na 256 zdjęć zrobionych na meczu piłki nożnej 248 było trafionych w punkt, a te nietrafione były wynikiem mojego błędu przy "prowadzeniu" na 600 mm. Niestety nie mam zgody na publikacje zdjęć z meczu, ale mam zdjęcia wiewiórek i wróbli z którymi poprzednie wersje tego aparatu radziły sobie dosyć średnio. Przy tym aparacie 10% zdjęć jest minimalnie nietrafionych, co według mnie jest bardzo dobrym wynikiem.
Drugą zaletą detekcji fazy jest możliwość fotografowania zachodów słońca z włączonym AF, wreszcie działa to tak jak w lustrzankach AF nie gubi się i bez problemu wyostrza na chmurach, czy na słońcu.
Druga nowość to dotykowy ekran. Znowu z punktu widzenia fotografa super sprawa podczas zdjęć ze statywu i wybierania punktu ostrości za pomocą dotyku na ekranie. Nie znam się na tworzeniu filmów, ale myślę, że ta funkcja jest bardzo pomocna w sytuacjach gdzie zmiana ostrości w sposób dynamiczny jest niezbędna.
Na koniec napisze, że jest to dla mnie idealny aparat na wakacje i mam zamiar go w niedługim czasie kupić.