Podziel się wrażeniami!
W połowie marca 2017 kupiłem telewizor SONY Bravia 55XD7005. Telewizor od początku sprawiał problemy. Nie przełączały się programy, potrafił się sam wyłączyć itp. Po dwóch miesiącach została wymieniona przez serwis płyta główna. Trzy miesiące telewizor w miarę chodził (chociaż problem ze zmianą programów cały czas występował). W połowie lipca telewizor zastrajkował na dobre - brak obrazu. Objawy podobne do uszkodzenia płyty głównej. Po zabraniu do serwisu zadecyzdowano o wymianie telewizora na "nowy". 09.08.2017 przyjechał "nowy" telewizor. Okazało się, że jest już na dzień dobry uszkodzony - problemy z dźwiękiem. Został zatem ponownie zabrany do serwisu. Rozumiem, że za pierwszym razem mogłem trafić na felerny odbiornik - przy tak masowej produkcji to się przecież zdarza. Ale przywiezienie przez serwis podobno fabrycznie nowego telewizora już niesprawnego świadczy bardziej o tym, że trafienie na sprawny odbiornik firmy SONY jest sporym szczęciem.
Kupowałem telwizor firmy SONY z myślą o jakości i sprawnym serwisem. Co otrzymałem w zamian? Jedno słowo - ŻENADA.
Cześć!
Czy możesz napisać jak sprawa się ostatecznie zakończyła?
Dzisiaj zostałem powiadomiony, że w "fabrycznie nowym telewizorze", który już raz otrzymałem, zostanie wymieniona płyta główna i telewizor ten zostanie mi ponownie dostarczony (chyba jako jeszcze bardziej nowy). Oczywiście wymiana płyty głównej to głupstwo, bo przecież otrzymam 2 lata gwarancji. To, że poprzednio przywieziono mi niesprawny "nowy" telewizor odbyło się zgodnie z wewnętrznymi procedurami firmy SONY, o czym zostałem, z wyrazami szacunku, poinformowany przez ich pracownika. Najgorze jest to, że firma nie poczuwa się do żadnej winy idąc w zaparte, że "... usterka objawia się dopiero po jakimś czasie od włączenia telewizora. Serwis sprawdził, czy poszczególne funkcje działają, jednak nie była to weryfikacja polegająca na pozostawieniu odbiornika na każdej przez dłuższy czas", gdy tymczasem usterka ujawniła się zaraz po jego uruchomieniu. Jeżeli serwisant, który przywiózł ten telewizor zabrał go natychmiast z powrotem (tym samym kursem - co za oszczędność) to znaczy że nie mogło być mowy, o jakimś oczekiwaniu na, że zacytuję klasyka "objawienie się usterki".Tylko kto w serwise zadaje sobie trud testowania nowych odbiorników?
Pozostawię to wszystko bez komentarza, życząc jednocześnie wszystkim dobrego odbioru i jeszcze lepszego samopoczucia.
Opisze swoją sytuację dotyczącą telefonu M4 aqua. Telefon zakupiłem w lutym 2016r i przez rowny rok telefon dzialal bez zarzutu. W lutym 2017 telefon stracil zasięg, został wysłany do serwisu gdzie stwierdzono, ze wina nie lezy po stronie telefonu tylko operatora badz karty sim. Gdy telefon do mnie wrócił wsadzilem od razu dwie różne karty aby to sprawdzić i problem byl ten sam-brak zasięgu. Telefon wrócił na serwis gdzie nagle stwierdzono ze uszkodzona jest płyta główna i ją wymieniono. Telefon wrócił i wszystko działało jak pownno ale tylko przez miesiąc. Znów te same problemy. Telefon znów pojechał na serwis gdzie ponownie wymieniono płytę główną. Telefon wrócił i działał do teraz i problem jak bumerang powrócił brak zasiegu. Skontaktowałem się z sony mobile co dalej z telefonem bo ile razy można wysyłać go na serwis. Podano mi nr sprawy i kazano grzecznie czekać, az rozpatrza moja sprawę. Myślałem, ze firma taka jak sony dba o swoich klientów i sprawy załatwia w miare szybko lecz ku mojemu zdziwieniu gdy dzis zadzwoniłem do sony Pani mi powiedziała, ze nie ma sensu abym dzwonił i sie dowiadywal bo oni skontaktuja sie ze mną. Na pytanie ile to może potrwac Pani powiedziała, ze nie wie , wiec zadałem pytanie jaki mają czas na rozpatrzenie sprawy to dowiedziałem sie ze nie ma określonego czasu. Kończąc ten wywód chciałbym powiedzieć, ze to jest jakaś farsa. Decydując się na zakup telefonu stwierdziłem, ze jak kupie telefon renomowanej firmy to problemu z nim nie bedzie, a napewno nie spodziewałem sie takich problemów gdy sie popsuje.