Podziel się wrażeniami!
Cześć. Czasami jak oglądam prezentowane zdjęcia mam wrażenie, że są jakoś podkręcone pod względem kolorów. Na pewno powiecie, że na kolory wpłynie światło, użyte ISO, itd., ewentualnie postprodukcja. Zakładając, możliwe uproszczenia i pomijając warunki, w jakich przychodzi nam fotografować oraz wyniki w postaci plików jpg, czy korzystacie ze stref twórczych (standard, vivid, land, itp.)? Zakładam, że pozostałe suwaczki wewnątrz strefy są na zero, a może nie? Jaka jest Wasza technika na uzyskiwanie „świetnych” kolorów.
Moja technika jest bardzo prosta: RAW i monitor.
No tak, oczywiście, ale założyłem na początku, że chcemy osiągnąć finalne zdjęcie bezpośrednio z samego fotografowania.
Witaj,
Najpierw należałoby zdefiniować pojęcie "świetne kolory"... Nie rozwiązuje sprawy określenie: tak, jak TAM było. Chociażby dlatego, że każdy z nas widzi trochę inaczej (np. ja widzę barwy różnie, lewym i prawym okiem), i to co jeden uważa za poprawne kolory, dla drugiego będą zbyt jaskrawe, a trzeciemu wydadzą się zbyt blade.
Można powiedzieć, że jest to sprawa subiektywna i właściwe dla siebie ustawienia dobrać eksperymentalnie. Ale to też nie rozwiązuje sprawy, gdyż nie każdy motyw będzie wymagał identycznych ustawień - są motywy, które potrzebują intensywnej barwy, a są takie, które lepiej wyglądają bardziej "pastelowo".
Piszę o tym wszystkim, aby uświadomić, że jeśli ktoś poda Ci swoje ustawienia, to Tobie może się wynik nie podobać. Dlatego powtórzę: najlepiej eksperymentować.
Jeśli chodzi o mnie, stosuję dwie metody:
1. jpeg + zerowe nastawy wszystkiego i w razie potrzeby lekka kosmetyka w programie;
2. RAW i wywołanie zdjęcia tak, jak lubię.
Do strefy twórczej zajrzałem, żeby zobaczyć co tam jest, sprawdzić czy i jak to działa i... uznałem, że lepsze wyniki uzyskam samodzielnie, przed monitorem. Jpeg przetworzony przez aparat jest już tak mocno "przerobiony", że niewiele da się z tym plikiem zrobić, szczególnie, gdy potrzeba dużego powiększenia.
Poza tym w strefach twórczych aparaty mają brzydki zwyczaj ustawiania AF wielopunktowego, a to jest dla mnie nie do przyjęcia, gdy automat za mnie wybiera, co ma być ostre.
Czyli najczęściej: metoda 2 i ASM (P nie lubię :smileywink:). Czasem, gdy nie mam czasu/nie chce mi się myśleć, program "złoty - i+" - wtedy jedyna korekcja to jasność +/-.
Pozdrawiam
Żywy, surowy jpeg i tylko wyostrzanie +1. RAW-ów nie lubię, zrobiłem może ze trzysta w swym "cyfrowym" żywocie.Za dużo miejsca na karcie, za dużo pie...nia z konwersją itp. itd. Z jpega wyciągnę każdy kolor aż będzie razić, wyciągnę cienie i zajmuje mi to mniej czasu niż zabawa z rawem nawet jeśli to wycinek 100PERCENTAGESIGN z A77
SZFENDAK wrote:
Żywy, surowy jpeg i tylko wyostrzanie +1. RAW-ów nie lubię, zrobiłem może ze trzysta w swym "cyfrowym" żywocie.Za dużo miejsca na karcie, za dużo pie...nia z konwersją itp. itd. Z jpega wyciągnę każdy kolor aż będzie razić, wyciągnę cienie i zajmuje mi to mniej czasu niż zabawa z rawem nawet jeśli to wycinek 100PERCENTAGESIGN z A77
Karolu z całym szacunkiem - 8-bitowy JPG nie pozwala na wyciągnięcie każdego koloru, a tym bardziej cieni bez żadnych konsekwencji dla obrazka. Zbyt intensywne grzebanie zakończy się degradacją w przejściach tonalnych. Właśnie dlatego wolę format RAW : )
Nie twierdzę bynajmniej, że JPG jest zły (ponad 40PERCENTAGESIGN moich zdjęć wykonanych jest w tym formacie) ale akurat w SLT-A77 faktycznie te kolorki są lekko podbite niż np. w A900 w odniesieniu do podobnych ustawień.
Moją receptą na dobre zdjęcie jest przede wszystkim bardzo dokładne ustalenie balansu bieli, szczególnie jeśli mamy do czynienia ze światłem mieszanym. Zwracam również uwagę na to, co pokazuje histogram i ewentualnie dokonuję korekty naświetlania. Do końca tygodnia postaram się wstawić zdjęcie z a77 prosto z puchy i na auto/zerowych ustawieniach, oraz moich korektach (oczywiście mowa o JPG).
Dzięki za dyskusję. Odnoszę wrażenie, że najlepsze zdjęcia powinienem starać się osiągać przy ustawieniach standardowych i bez podkręcania ustawień suwaczkami, a jeżeli „czegoś mi zabraknie", to tylko postprodukcja za pomocą narzędzi graficznych.
@JagiS - ujmę to w ten sposób: gdzie jest wydajniejszy system komputerowy: w aparacie foto, czy w PC-cie, Mac'u itp? I kto/co ma lepsze pojęcie o tym, jak powinno wyglądać zdjęcie: autor-twórca, czy oprogramowanie, choćby najlepsze?
Jeśli wystarcza Ci to, co "wypluwa" aparat, to nie ma potrzeby tracić czasu na postprodukcję. W przeciwnym razie... odnosisz słuszne wrażenie :)